Kino Pod Powiekami

Po wewnętrznej stronie ludzkich powiek trwa nieustanna emisja obrazów. Całkiem realistycznych i tych zupełnie surrealistycznych. Układających się w spójne i logiczne etiudy filmowe lub przeciwnie – chaotyczne strumienie ambiwalentnych wrażeń wizualnych. Obrazów estetycznych i wysoce pożądanych, a także budzących odrazę i przestrach. Na ekranie imaginacji wyświetlają się przez 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku dzieła z nieskończonej filmoteki mentalnej. Dzieła niepoddające się krytyce zewnętrznego obserwatora i nie aspirujące do Oscara. Rzadko dające się zakwalifikować do konkretnego gatunku seanse jednego widza.


Permanentny wizualny strumień świadomości bywa pomocnikiem i mentorem lub przeciwnie – sabotażystą i podcinaczem skrzydeł. Podnosi poziom endorfin i dopaminy lub odwrotnie – sprawia, że spadają one na łeb, na szyję. Bywa błogosławieństwem lub przekleństwem. Bramą do nowych światów lub pułapką i więzieniem. Przez niektórych uważany za niepoddający się kontroli wolnej woli, zaś przez innych – za doskonale spójny z intencją podmiotu. Przez jednych traktowany jako projekcja wrodzonych idei, a przez innych – jako zapis zmysłowych wrażeń na czystej karcie umysłu.

Każde podpowiekowe kino ma swój niepowtarzalny rys i atmosferę, spójną z psychiczną konstrukcją jego właściciela.


Chorzy na lęk uciekać muszą nader często przed ścigającą ich mentalne ekrany emisją obrazów wysoce niepożądanych, układających się w formę dramatu, thrillera lub horroru. Zwykle odkrywają dość późno, że ich umysł ma jednak moc wpływu na fabułę tych filmów.

Schwytani w sidła nałogu oglądają pod powiekami przeróżne konfiguracje, jakie tworzą obiekty ich pożądania, potęgując nałogową tęsknotę.

Ogarnięci obsesją ego oglądają w wewnętrznym kinie egotyczne arcydzieła, za które sami sobie przyznają nagrody i dzięki którym podtrzymują kruche rusztowanie własnej tożsamości.

Zamknięci w klatce zazdrości dniem i nocą wyobrażają sobie obiekty swojego afektu, co jakiś czas reżyserując przepyszną akcję ich spektakularnej porażki. Po takim filmie, nasyceni urojoną zemstą, mogą wreszcie pójść spokojnie spać.

Chorzy na samotność zwykle zapraszają pod powieki, świadomie lub podświadomie, wyimaginowanych przyjaciół, z którymi przemierzają filmowe bezdroża. Nierzadko któryś z nich wbija niepostrzeżenie nóż w plecy samotnemu bohaterowi.


Najbardziej niesamowite kolaże filmowe pojawiają się pod powiekami w fazie oderwanej od cenzury ego, a więc w odmętach snu. Z takiej onirycznej mozaiki może wyłonić się pierwszorzędny pomysł na rzeczywistą produkcję filmową. Podobnie jak z wewnętrznych projekcji, stymulowanych substancjami psychoaktywnymi. Ale te może przemilczmy.


Nie potrzebujesz biletu aby wybrać się do Kina Pod Powiekami. Czy wiesz, że jesteś nie tylko bileterem w nim, ale także scenarzystą, scenografem i reżyserem filmów tu wyświetlanych? 


Obrazy z kina wewnętrznego często prześwitują na drugą stronę twarzy, rysując na niej najróżniejsze kreski i wzory. Emozmarszczki, myślozmarszczki, półcienie, odcienie, światłocienie… Bywa, że przewlekła emisja podpowiekowych filmów dramatycznych lub tragicznych w swej wymowie, utrwala na obliczu dojmujący wyraz cierpienia. Skrajności rzeźbią twarz najszybciej i najbardziej bezwzględnie. Całkowicie poza wolą i świadomością podmiotu. Są także twarze całkowicie nieprzeniknione, z których nie można rozpoznać atmosfery wewnętrznych transmisji. Zaklęte w jeden wyraz, nieporuszone, skamieniałe.


Kino Pod Powiekami to jedna z największych samotni człowieka. Seanse emitowane w tej na poły realnej przestrzeni bywają trudne do przekazania lub zrozumienia postronnym obserwatorom. Gdy reflektory tak zwanej realności powoli gasną, a kontury codzienności rozmywają się w półmroku świadomości, czas na seans…


Zapadasz się w przepastnym fotelu naprzeciw migoczącego ekranu. Z różnych stron napływają strzępki obrazów, wspomaganych wrażeniami dźwiękowymi i zapachowymi. Tworzą one nową, unikalną mozaikę filmową. Niepowiązane na pozór skrawki pamięciowej materii zaczynają tworzyć rozległy patchwork. Nie staje się on jednak statycznym obrazem ale z sekundy na sekundę przyjmuje coraz ciekawsze kompozycje rzeźbione dłutem interpretacji. Uważaj, nie stapiaj się z tą wewnętrzną projekcją. Gdy czujesz, że staje się zbyt przytłaczająca, obezwładniająca, psychodeliczna lub niewygodna – zaproś do sali wewnętrznego krytyka filmowego. Zamówcie popcorn w podkorowej kawiarence i porozmawiajcie o twoich reżyserskich możliwościach. Nie jest jeszcze za późno na potrzebne poprawki.


Pamiętaj, to Ty jesteś właścicielem Twojego Kina Pod Powiekami. 

 

foto: pixabay.com

Dodaj komentarz